DWA OBLICZA
Opowieść o dziewczynie
wchodzącej w dorosłe,
pełne zawirowań życie.
Oblicza życia
Kamienica, przyjaźń i rodzina brzmi pięknie prawda?
Niestety w życiu naszych bohaterów nie wszystko jest takie cudowne. Gabriela, starsza Pani musi zmierzyć się z faktem, iż jej własne dziecko nie ma czasu jej odwiedzić i przez to nie widuje się także z wnukami. Żądania finansowe, to tylko początek góry lodowej i jej problemów z własną córką.
Nasi bohaterowie muszą mierzyć się z przeciwnościami losu, które często bywają bardzo przykre.
Książka przekazuje ważne życiowe lekcje, które mogą Ci się przydać.
Wyrusz już dziś w podróż, która może i Ciebie zainspiruje do zmian na lepsze.
Przyjaźń jest najdelikatniejszym kwiatem,
który rozwija się ze wzajemnych kontaktów międzyludzkich. Jeżeli nie dbamy o niego cierpliwie i niestrudzenie, więdnie i usycha, zanim otworzy wszystkie swoje pączki.
Co z kolei znajdziesz
w książce Dwa oblicza?
Wspomnienia
Pod hitlerowską okupacją
Wydarzenia
Czasy współczesne
Młodość
Studenckie życie
Relacje rodzinne
Czy rodzina to tylko pokrewieństwo?
Mieszkanie
Problemy majątkowe
Inspiracje
Życiowe cytaty
Rozdział 3
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami.
Mam wielkie marzenie: ciepły, przytulny dom, do którego zawsze by się chętnie wracało… Męża, moją drugą połówkę, z którym byśmy się wzajemnie uzupełniali i rozumieli bez słów… I jeszcze dom pełen dzieci… Tak, marzę o tym bardzo… Czy to tak wiele?
A teraz Wiktor nawalił, czyli kolejny facet skreślony. Czy ze mną jest coś nie tak, czy z facetami? Czy kiedykolwiek znajdę swoją drugą połówkę, odpowiedzialnego ojca dla moich przyszłych dzieci? Obecnie mężczyźni myślą tylko o jednym, łóżku i seksie, oczywiście bez zobowiązań. A jak pytam o zaręczyny, ślub, to milczą i ulatniają się jak kamfora – szybko, tak jak się pojawiają, tak znikają. Każdy z dotychczasowych twierdził, że mamy czas, że nie musimy się spieszyć, że powinniśmy jeszcze korzystać z życia, bo później, jak już będą dzieci, to skończy się wolność. Jednym słowem, tysiące wymówek, rzygać mi się chce, jak sobie to przypominam.
Nie szukam faceta na jedną noc, przygody, szukam partnera na całe życie. Może jestem staroświecka, ale… Z tego rozmyślania aż rozbolała mnie głowa. Zadzwonię do Kaśki, może pomoże mi zrozumieć męski punkt widzenia, ponoć mówią, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus…
Nie zastanawiając się dłużej, sięgnęłam po telefon z nadzieją, że Kaśka go usłyszy. Co wcale nie było takie oczywiste.
– Odbierz Kasica, proszę – prosiłam błagalnym tonem, mówiąc do mojej komórki.
– Słuchaaam – rozległ się rozespany głos Kaśki.
– Obudziłam cię, Kasica? Przepraszam, gdybym wiedziała, to bym nie dzwoniła – próbowałam niewinnie się tłumaczyć.
– Takie gdybanie, mów, co się stało? – powiedziała rozespanym głosem Kaśka.
– Nic takiego, chciałam pogadać, bo mam doła.
– I dlatego do mnie dzwonisz i jeszcze mnie budzisz, Daria?! – powiedziała ze złością Kaśka.
– Przecież nie dzwonię w nocy, dochodzi piętnasta, coś ci się godziny poprzestawiały?
– Możliwe – słyszę rozespany głos Kaśki.
– Pewnie znowu w nocy malowałaś? – powiedziałam.
– Tak. O piątej się położyłam – ziewnęła.
– Śpiochu, i tak śpisz już osiem godzin, więc najwyższa pora wstawać i wracać do rzeczywistości, kochana ty moja – powiedziałam energicznie.
– Wiesz, że artyści muszą albo spać długo, albo krótko – powiedziała Kaśka.
– Wstawaj, wstawaj, śpiochu jeden! – krzyknęłam głośno.
– Nie krzycz. Daj mi spać – prosiła Kaśka błagalnie.
– O nie, kochana, wstawaj, rudzielcu, musimy pogadać, bo twoja blond przyjaciółka ma doła, rozumiesz, doła, totalnego doła! – krzyczałam do słuchawki, jakby to miało mi ulżyć.
– Słyszę, nie wrzeszcz tak, do jasnej choinki! – wrzasnęła Kaśka.
– Po pierwsze, mam prośbę – załatwisz mi jakąś pracę?
– Kujonko, przecież od października czeka cię mnóstwo nauki.
– Nauka. Wiem. Ale muszę mieć na podręczniki i pomoce naukowe, a to kosztuje. No to jak, Kacha, załatwisz mi coś? – prosiłam błagalnie.
– Pomyślę… dowiem się tu i tam – powiedziała Kaśka rozespanym głosem, jeszcze ziewając przy okazji.
– Nie myśl, tylko działaj! Bo teraz mam wolne i mogę już zaczynać. Nie chcę siedzieć bezczynnie. Przecież wiesz, że potrzebuję pieniędzy, bo na rodziców nie mam co liczyć – przekonywałam koleżankę.
– Pieniądze. Dobra, Darka, dam znać. A jak tam Wiktor? – spytała zaciekawiona Kasica.
– Daj spokój – mówiłam.
– Skreślony. Znowu nawalił, moja ty kochana? – mówiła Kaśka.
– Mam dość facetów. Naprawdę dość! – powiedziałam głośno.
– Na razie. Wiesz, że z facetami źle, ale bez nich jeszcze gorzej – rozmarzyła się Kaśka.
– Słuchaj, czy ze mną jest coś nie tak, czy z facetami, których spotykam? – pytałam.
– Jedno i drugie – stwierdziła Kaśka.
– To znaczy… Wyjaśnij mi, bo – że tak powiem – nie rozumiem – mówiłam.
– Zacznę od facetów. Teraz są bardzo niecierpliwi, chcą już i teraz. Są też bardzo wygodni i nie lubią się wysilać, żeby zdobyć kobietę, bo wiedzą, że to kobiety za nimi szaleją, a że jest mniej mężczyzn, a więcej kobiet, to niestety panie zabiegają o ich względy i faceci są tacy, jacy są. Takiego, o jakim marzysz kochana, to ze świecą by szukać, i nie wiem, czy znajdziesz, moja ślicznotko – powiedziała z ironią Kaśka.
– Kaśka, proszę o coś nowego, bo o tym to ja wiem – stwierdziłam.
– Jeśli chodzi o ciebie, to jesteś, niestety, klasyczną blondynką, urodziwą, zgrabną… – wyliczała Kasica.
– A wiesz, że o tym nie wiedziałam? Za to ty jesteś niespotykanie rudą, złośliwą pięknością – odpaliłam.
– Dziękuję ci, kochana, że zauważasz piękno w innych ludziach – z drwiną powiedziała Kaśka.
– Kasica, dobrze, że jesteś daleko, bo bym cię walnęła! – wrzasnęłam.
– No i bardzo dobrze, bo od ciebie trzeba się trzymać jak najdalej, ale powróćmy do naszych filozoficzno-kobiecych rozważań. Już ci mówię, faceci uwielbiają… To znaczy bardziej im się podobają kobiety blondynki, bo ponoć blond lepiej na nich działa, rozumiesz, ty moja blond piękności? – tłumaczyła Kasica.
– I myślisz, że ja bardziej działam na nich od ciebie, tak? – spytałam zaskoczona.
– Daj mi skończyć. A więc faceci wolą blondynki, bo myślą, że wszystkie blondynki są głupie, jak na przykład Karolina – i tu zaczyna się twój problem – powiedziała Kaśka.
– Jaki problem – mój czy Karoliny? – pytałam.
– Naturalnie, że twój! – odpowiedziała Kasica.
– Jaki znowu problem, że jestem blondynką? – spytałam, znowu zaskoczona.
– Blondynką, ale inteligentną, niestety, kochana – powiedziała Kaśka.
– Kasiu, ale dziękuję ci bardzo za te rozważania filozoficzno-moralne – powiedziałam załamanym głosem.
– Daria, nie wkurzaj się, właśnie próbuję ci wytłumaczyć, że nie jesteś głupią blondynką i tu jest twój problem – próbowała tłumaczyć Kaśka.
– To znaczy, że ja mam problem i to jest mój problem, że jestem blondynką, głupią blondynką? Bo gdybym była szatynką, to wtedy wszystko byłoby okej – powiedziałam wkurzona.
– Nie denerwuj się, moja ślicznotko. To jest problem facetów, których spotykałaś. Oni myślą, że trafili na śliczną i bezmyślną blondynkę, a tu stop. Blondynka jest śliczna, ładna, ale bardzo mądra i w kaszę nie da sobie dmuchać, rozumiesz, Darko? – próbowała łagodzić Kaśka.
– Niby rozumiem, ale i tak nic z tego nie łapię, nie kumam, że tak powiem. Jak ci idzie malowanie, moja ruda ślicznotko? – próbowałam zmienić kierunek naszej rozmowy.
– Nie zmieniaj tematu. Czy mam ci nadal wyjaśniać problem blondynki? – dopytywała Kaśka z anielską cierpliwością.
– Daj spokój, mam już dość twojego filozofowania – powiedziałam zła jak osa.
– Cholera jasna, nie dosyć, że mnie budzisz, bo masz doła! Ja się produkuję, tłumaczę, a ty nagle – daj spokój. Bo się wścieknę, Daria! – krzyknęła głośno Kaśka.
– Kasiu, proszę cię, uspokój się, wdech i wydech – próbowałam ją uspokoić.
– Oczywiście – wdech i wydech. Ale na drugi raz to się wypchaj i nie budź mnie, blondynko – powiedziała ze złością Kaśka.
– A więc ponawiam pytanie – jak malowanie?
– Coś się wyłania, zarysowuje… – próbowała jakby tłumaczyć się Kasica.
– Czyli kolejny abstrakcjonizm?
– Na to wygląda…
– Namalowałabyś jakiś pejzaż, może martwą naturę – powiedziałam.
– Daj spokój. Wiesz, że nie lubię takich prac – powiedziała znudzonym tonem Kaśka.
– Wiem, ty moja Kasieńko! Kiedy się spotkamy, bo chcę pogadać na mój temat i moich byłych facetów. Z twoich telefonicznych wynurzeń nic do mnie nie dociera, więc potrzebuję realnego wsparcia w postaci twojej osoby i rozmowy w cztery oczy, rozumiesz ty moja ruda czuprynko? – powiedziałam z uśmiechem do telefonu.
– Przepraszam. Ruda czuprynka powinna się też obrazić, ale ci daruje. Może teraz się spotkamy, bo i tak nie będę już spała przez ciebie, blondynko – powiedziała udobruchana Kasica.
– Kaśka, tak bardzo chcę z tobą pogadać. Może pomożesz mi lepiej zrozumieć męski punkt widzenia, żebym mogła jeszcze mieć nadzieję, że może kiedyś znajdę swoją drugą połówkę, co ty na to? – starałam się mówić przymilnym głosem.
– Może? Dlatego poświęcę się dla ciebie, dla mojej jedynej blondyneczki, zezowatej – powiedziała z rozbawieniem Kaśka.
Wiedziałam, że jak Kasica jest rozbawiona i zadowolona, to na pewno się zgodzi na to, o co ją poproszę.
– Znowu zaczynasz z tą blondynką – no nie! – krzyknęłam niby rozłoszczona.
– Zamilknę, blondynko, nic już nie powiem – usłyszałam udawaną powagę w głosie Kaśki.
– Na co masz ochotę, na słodko czy na ostro? – spytałam.
– Myślę… – głośno zastanawiała się Kaśka.
– Na co masz w końcu ochotę? – zapytałam ponownie Kasicę.
– Na słodko. Tak, na coś słodkiego – odpowiedziała.
– Ja też. Czekoladarnia o 16, może być? Zdążysz się wyrobić, śpiochu? – pytałam.
– Spokojna głowa, wiesz, że moja ruda czupryna jest zawsze gotowa. Do zobaczenia. Pa! – krzyknęła zadowolona Kasica.
– Czekam, tylko się nie spóźnij! Usłyszałam już trzask odkładanej słuchawki.
…
Rozdziałów
Stron
Daria to młoda studentka, która zawsze marzyła o znalezieniu szczęścia, ciepłego domu z drugą połówką i gromadką dzieci.
Życiowy los dał Darii coś innego, szansę, aby zamieszkać w kamienicy ze starszą kobietą o imieniu Gabriela.
Nie miała ona kontaktu ze swoim dzieckiem ani wnukami, przytuliła naszą bohaterkę do swojego serca tak bardzo, że Daria stała się jej przybraną wnuczką.
Przecztaj e-booka Doroty Rośczak-Urbaniak Dwa oblicza, który jest dostępny w pakiecie także z następną książką Oblicza gry.
UWAGA! Jeśli dodasz do koszyka obydwa e-booki:
- e-book Dwa oblicza
- e-book Oblicza gry,
lub klikniesz tutaj, to automatycznie zostanie naliczony rabat!
O autorce
Dorota Rośczak-Urbaniak urodziła się w 1968 roku w Kaliszu. Uczyła się w szkole średniej rolniczej, potem zdobyła licencjat z rachunkowości i tytuł magistra logistyki. Szukając swojej drogi życiowej, pracowała na różnych stanowiskach. Potem urodziła trójkę dzieci i zajęła się ich wychowywaniem. I właśnie wtedy odkryła pisanie, bo jak sama mówi – lubi obserwować ludzi.
Książki i e-booki
10% rabatu na książki
Zapisz się poniżej, a oprócz bezpłatnego e-booka Oblicza życia otrzymasz też 10% rabatu na zakup książek drukowanych.