Opis
Historia o młodym człowieku żyjącym jednocześnie w dwóch światach miłości, w których radość przenika smutek, a spełnienie przepaja tęsknota. Nieustanną walkę Szymona o życie swoje i najbliższych wypełniają silne doznania pod wpływem niezwykłych przeżyć i zaskakujących zdarzeń, jak również stała konfrontacja dobra ze złem. Opowieść została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami.
Krzysztof Malinowski – od zawsze pasjonat każdego rodzaju pisania. Autor kilku felietonów dla prywatnych portali. Mimo silnych więzi z ojczyzną w wieku 25 lat wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka na stałe z rodziną. Tato dwóch wspaniałych synów. Zagorzały kibic klubu piłkarskiego FC Barcelona. Od kilku lat zmaga się i walczy z poważnymi chorobami.
Ewelina Żarnowska –
“Umrzeć żeby żyć” to pozycja, do której podchodziłam z dozą sceptyczności, a pochłonęła mnie aż do ostatniej strony.
Krótkie, niezłożone zdania, styl pisania, który wydaje się być dość infantylny, historia, która zakrawa o grafomanię… a jednak nie mogłam się od niej oderwać.
Gdybym miała pokrótce opisać świat, który wykreował Krzysztof Malinowski, nazwałabym go karuzelą emocjonalną. Dawno nie zderzyłam się z taką ilością smutku, tęsknoty, ale również wzruszeń czy nadziei. I chyba ten aspekt jest tu najważniejszy – nie sama historia, nie styl pisarski – a właśnie te emocje.
Paulina Ś. –
Książka ,,Umrzeć żeby żyć ” to pozycja do której sięgnęłam z dużą niepewnością. Książka wsiąka w głowę jak gąbka. Pochłonęłam ja w nie cały wieczór. Jest pisana ciekawym stylem. Wylałam na niej wiele łez wzruszenia jak i smutku.
Anonim –
Mirosława Dudko –
„Dobrzy ludzie zazwyczaj mają pod górkę, ale zawsze zwyciężają.”
Miłość to chyba najbardziej tolerancyjne uczucie na świecie, opisywanie w powieściach i filmach na wiele sposobów, ale jeszcze nie spotkałam się z takim podejściem, jakie przedstawił autor książki „Umrzeć, żeby żyć”.
Jej bohater, Szymon Grzegorzewski od najmłodszych lat czuł, że jest inny. Poznajemy go, gdy ma 6 lat i idzie właśnie ze swoją mamą do postoju taksówek drogą prowadzącą przez park. Odkąd pamięta zawsze obracał się wśród starszych kobiet, najczęściej nauczycielek, bo taki zawód wykonywała jego mama, dlatego nigdy nie był zafascynowany koleżankami w swoim wieku, lecz o wiele starszymi. Już będąc w szkole zwracał uwagę na uczące go nauczycielki, ale dopiero będąc w siódmej klasie spotkał tę, w której prawdziwie się zakochał i to uczucie naznaczyło jego życie na wszystkie lata.
Książka nie od razu mnie wciągnęła, gdyż z początku bohater opowiada nam o swoich preferencjach, latach dzieciństwa, czasach szkolnych i licealnych, więc obecne są dosyć obszerne opisy. Do tego bohater dosyć długo ukrywa swoje imię oraz unika nazywania pozostałych osób. Stosuje określenia typu „nauczycielka historii”, czy „moja nauczycielka”. Nie podaje też dokładnie jej wieku, a tylko zaznacza, jaka duża różnica ich dzieli. Trudno również określić, kiedy dzieje się akcja powieści, ale zaznacza, że były to czasy, gdy nie było komórek czy Internetu, więc można domyślić się, że autor zabrał nas kilkadziesiąt lat wstecz, do XX wieku. Tego rodzaju informacje zaczynają pojawiać się nieco później, stopniowo, począwszy od zdradzenia nam imienia ukochanej aż po określenie czasu wydarzeń, ale nie wprost. Mają one miejsce na dosyć rozległej przestrzeni czasowej, gdyż obserwujemy życie bohatera i jego perypetie uczuciowe od okresu dzieciństwa, aż po dorosłość. Nie brakuje niej typowo obyczajowych wątków, ale pojawiają się też bardziej dynamiczne w postaci osobistych dramatów, sensacyjnych sytuacji a nawet kryminalnych i psychologicznych elementów.
„Umrzeć, żeby żyć” to przede wszystkim opowieść o młodym człowieku, który pragnie być szczęśliwy, jednak droga do niego nie zawsze jest łatwa i trudna. Jej fabuła rozkręca się powoli, ale dosyć szybko wsiąknęłam w jej tempo, które biegło z różnym natężeniem. Nie brakuje w niej emocjonalnych sytuacji, smutnych nastrojów, refleksji, mądrych spostrzeżeń, więc przeczytałam ją z ciekawością. Bohater opowiada nam o sobie w narracji pierwszoosobowej, co dodatkowo wzmacnia przekazywane wrażenia. Jego perypetie związane są głównie z miłością do starszej od siebie kobiety. I nie chodzi tu o kilkuletnią różnicę wieku, ale, o co najmniej dwudziestoletnią. Tym samym autor porusza trudne zagadnienie związane z akceptacją społeczną tego rodzaju związku, który zawsze wzbudza sensację i powoduje często zdziwienie, a nawet spotyka się z potępieniem.
Pan Krzysztof Malinowski napisał bardzo przyjemną w czytaniu opowieść zwracając uwagę na piękno tkwiące w człowieku. Dla bohatera nie ma znaczenia wiek, lecz osobowość i piękno, jakie ukochana osoba nosi w sobie. To urocza historia miłości, ale też o radzeniu sobie ze stratą, tęsknotą, ludzką niechęcią, wzlotach i upadkach, radościach i nadziejach, ale też o niepoddawaniu się przeciwnościom losu i podążaniem za głosem serca.
Książkę przeczytałam, dzięki Klubowi Recenzenta wydawnictwa Sorus
Recenzja ukazała się na moim blogu: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2023/05/1379-umrzec-zeby-zyc.html
Anna Michalak –
Mimo tego, iż wokół postaci autora dzieje się wiele, sama powieść jest bardzo piękną historią. Czyta się ją przyjemnie. To piękna i prosta historia o miłości do starszej od siebie kobiety. W dzisiejszych czasach tego typu miłość nie jest niczym dziwnym, ani zakazanym, jednakże zdarza się, że budzi kontrowersje wśród społeczeństwa. Młody chłopak zakochujący się w swojej nauczycielce, pragnie jedynie być szczęśliwy. To niewiele prawda? Przecież każdy z nas marzy o odrobinie szczęścia.
To naprawdę bardzo ładna historia, która spodoba się wielu osobom.
Małgorzata Jeziorowska –
mieliście kiedyś tak, ze przeczytawszy polowe książki, odkladacie bo nie możecie dalej czytać? Ja właśnie miałam tak w tym przypadku. Niestety mam mieszane odczucia co do tej książki. Z jednej strony pokazana jest przepiękna miłość dwóch osób, przezwyciężanie wspólnie mitów i dążenie do szczęścia. Z drugiej jednak strony był główny bohater, który był ogromnie dziecinny, jego zachowanie było takie naiwne i infantylne. Książka miała wielki potencjał, natomiast nie spełniła moich oczekiwań. Szkoda, bo co tej książki Pana Krzysztofa Malinowskiego miałam wielkie oczekiwania. Umrzeć, żeby żyć – wielki niewypał 😞
Jagoda Buch –
„Na miłość nigdy nie jest za późno, za to na samotność zawsze jest za wcześnie.”
To, co dzieje się w tej książce, jest niesamowitym przeżyciem. Opowieść o tym, jak śmierć jednej osoby potrafi połączyć rodzinę i wypełnić pustkę w naszym życiu. Wielkim oddaniu, przyjaźni i chęci pomocy drugiej osobie. Zetkniecie się tu z ogromem emocji: smutkiem, tęsknotą, żalem, cierpieniem i w końcu radością i szczęściem.
Szymon Grzegorzewski, nasz główny bohater, zmaga się z białaczką, ma niewielkie szanse na przeżycie. O życie jego walczy Helena Kwiecińska, nauczycielka, która staje się dawcą, w której Szymon w późniejszym wieku się zakochuje ze wzajemnością. Po śmierci męża Helena wiąże się z Szymonem mimo sporej różnicy wieku. Niestety, nie jest im dane długo cieszyć się szczęściem, gdyż podczas porodu Helena i dziecko umierają. Szymon po raz kolejny musi podjąć walkę o to, by żyć dla dzieci Heleny. Tu z pomocą przychodzi Krystyna, przyjaciółka Heleny, która okazuje się w dalszej części książki starszą siostrą. Oboje zakochują się w sobie i postanawiają zająć się wspólnie dziećmi. Niestety, nasz bohater znów musi stanąć do walki o prawa nad dziećmi z siostrą ojca Heleny, która pojawia się nagle i niespodziewanie. Tymczasem Szymon zostaje potrącony przez samochód, ratując życie sędzinie, z którą miał się spotkać, by potwierdzić pismo zmarłej żony i trafia w ciężkim stanie do szpitala. Z powodu krwiaka w głowie traci na jakiś czas pamięć, która wraca powoli z każdą napotkaną osobą i zdarzeniem. Nadal nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej Heleny, którą codziennie odwiedza na cmentarzu i z którą rozmawia. Czasem otrzymując od niej odpowiedź z przestrogą przed kolejnymi zdarzeniami. Czy wygra walkę w sądzie o prawa nad dziećmi? Czy znajdzie ukojenie w ramionach Krystyny? Czy w końcu będzie szczęśliwy? Co jeszcze go spotka?
Jest to historia o młodym człowieku, żyjącym jednocześnie w dwóch światach miłości. O nieustannej walce Szymona o życie swoje i najbliższych, dobra ze złem. Akcja w większości dzieje się w małym miasteczku Człopa, jak i innych miastach w Polsce. Bohaterowie ciekawie wykreowani, wartka akcja, która trwa od samego początku do końca. Pełna wzruszeń i przepełniona wielką miłością i wrażliwością. Wspomnę, że opowieść została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami z życia autora.
„Przecież żadna miłość nie powinna mieć granic, bo każda z nich jest dobrem w czystej postaci.”
Ludzie często wstydzą się swoich uczuć, potrzeb, bo często uważani są za dziwaków. Ważne jest w życiu to, żeby iść za głosem serca i być zgodnym z własnym sumieniem i zasadami życiowymi. Miłość nadchodzi niespodziewanie i w różnym wieku, nie wybiera, po prostu się zdarza. „Prawdziwa miłość pokonuje nieosiągalne bariery. Dlatego nie wolno jej chować. Nie wolno jej się bać, a przede wszystkim nie wolno się jej wstydzić.” Dlatego nie wstydźmy się okazywać uczuć, bo często jest tak, że ta jedyna i prawdziwa miłość zdarza się tylko raz, a w przypadku naszego bohatera dwa razy.
„Życie naprawdę pisze różne scenariusze i choćby nie
wiem jaki plan na nie wytyczyć, to ono i tak płynie po swojemu.”