Opis
Mezaliansowa Myszka to wywiad-rzeka z Marią Grodą–Kowalską – córką księżniczki Teresy Czartoryskiej, owocem jej małżeństwa z Janem Kowalskim. Przed II wojną światową związek przedstawicielki jednego z najświetniejszych rodów arystokratycznych Rzeczpospolitej ze zwykłym Kowalskim, choć ze szlacheckiej rodziny, byłby zapewne niemożliwy. Mezalians – mawiano by w kręgach wysoko urodzonych. Księżniczka Teresa Czartoryska, córka ordynata sieniawskiego i gołuchowskiego – Adama Ludwika i jego żony – Marii Ludwiki z Krasińskich oraz Jan Kowalski pobrali się jednak tuż po wojnie, w zupełnie innej rzeczywistości. Opowieść ich najstarszej córki Marii to podróż nie tylko przez historię trudnego związku jej rodziców, ale także przez powojenną historię Polski i Polaków, skomplikowaną i tragiczną; przez świat, w którym świetne pochodzenie nie torowało drogi do lepszego życia, a w Polsce Ludowej było wręcz skazą. Tytułowa Mezaliansowa Myszka, czyli Maria, doświadczyła wielu okrucieństw losu. Dzieciństwo naznaczone uwięzieniem ojca jako wroga ludu, trudne relacje z matką, ucieczka we wczesne małżeństwo i macierzyństwo, dojrzałość w zupełnie nieznanym i obcym, choć z pozoru wygodnym życiu w Szwajcarii. Oto opowieść o tym, jak hartowała się Myszka, owoc mezaliansu księżniczki Czartoryskiej i Janka Kowalskiego, parafrazując tytuł znanej powieści realizmu socjalistycznego.
Nigdy właściwie nie byłam szczęśliwa. Gdyby nie wojna, na pewno moje życie potoczyłoby się inaczej. Ona wpisała się w mój los. Wiem, że nie tylko w mój, ale przecież to ma być opowieść o mnie. Chociaż raz mogę pomyśleć wyłącznie o sobie. Może nie wyłącznie, bo pojawią się w tej opowieści postacie historyczne, powszechnie znane. A ja jestem ich potomkinią, czyli częścią ich dziedzictwa. Chcę także opowiedzieć o ludziach spoza świecznika, którzy również zasługują na ocalenie od zapomnienia. Jak choćby najważniejsza z tych osób – moja matka Teresa Groda-Kowalska, z domu księżniczka Czartoryska.
Maria Groda-Kowalska
Edyta Rodacka – absolwentka Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego oraz Collegium Civitas (historia sztuki). Dziennikarka, od początku kariery zawodowej, czyli od 1991 roku, związana z Telewizją Polską. Reporterka Panoramy Dnia, Bliżej Świata, specjalizująca się w publicystyce międzynarodowej. Od 1994 roku nieprzerwanie związana z Teleexpressem, w którym przeszła wszystkie szczeble zawodu dziennikarza telewizyjnego: od noszenia kaset – tak, kiedyś pracowało się z kasetami i na kasetach – do wydawania jednego z najpopularniejszych i najbardziej lubianych programów informacyjnych w Polsce. Prywatnie niezmiennie od 40 lat zakochana w Tatrach. Miłośniczka poezji Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej i malarstwa Williama Turnera.
Maria Groda-Kowalska zwana od dzieciństwa “Myszką”. Urodziła się w Krakowie 15 czerwca 1946 r. Pierwsze miesiące życia spędziła w Muzeum Czartoryskich, gdzie jej matka i babka trafiły po Powstaniu Warszawskim. Następne 34 lata spędziła w Opolu. Tam mieszkali jej rodzice. Związane to było z zawodem ojca. W 1981 r. emigrowała do Szwajcarii. Mieszka tam do dziś. Jest matką bliźniaczek, ma jedną wnuczkę. Jest trzykrotną rozwódką, na emeryturze od 10 lat. Miała życie ciekawe, a zarazem tragiczne. Bardzo pozytywna. Lubi czytać, gotować, podróżować i fotografować. Kocha zwierzęta. Ma dwie kotki.
Mezaliansowa Myszka –
Książka Mezaliansowa Myszka ma formę pogrupowanego chronologicznie i tematycznie rzeki-wywiadu, jaki dziennikarka Pani Edyta Rodacka przeprowadziła z Panią Marią Groda – Kowalską, córką księżniczki Teresy Czartoryskiej, a wnuczką księcia Adama Ludwika Czartoryskiego i Marii Ludwiki z Krasińskich.
Nie jest to jednak opowieść cudownego, idyllicznego, majętnego i beztroskiego życia. Pani Maria nie kryje, że uważa swoje życie za nieszczęśliwe i pełne rozczarowań. Znakomicie kierowana przygotowanymi pytaniami przez Panią Edytę Rodacką, Pani Maria rozpoczyna swoją opowieść od genealogii, swojego pochodzenia i znanych osób wywodzących się z rodziny Czartoryskich. Prapradziadem był książę Adam Jerzy Czartoryski, dziadkiem Adam Ludwik Czartoryski ordynat na Sieniawie, a po śmierci brata Witolda Kazimierza, także na Gołuchowie, który poślubił hrabiankę Marię Ludwikę Krasińską, córkę Ludwika Krasińskiego i Magdaleny Zawiszy – Kieżgajłło. Mama Pani Marii, Teresa, była przedostatnim dzieckiem.
Babkę pani Maria praktycznie nie znała, bowiem Maria Ludwika wyjechała z Polski, jak wnuczka miała dwa lata, a potem spotkała ją w 1957 r. jak miała 11 lat. Pani Maria przekazuje więc to o babce co zapamiętała lub na przestrzeni lat przekazali jej inni. Jej mama bowiem nie wracała we wspomnieniach do czasów dzieciństwa. Z książki nie wynika bowiem, że Maria Ludwika była czułą i dobrotliwą babcią, która chętnie przytulałaby wnuki. Babka była bowiem sroga dla własnych dzieci, ale chętnie pomagała obcym ludziom.
Brak czułości, zażyłości i ciepła w dzieciństwie, odcisnął zapewne swoje piętno na Teresie i z kolei miał wpływ na życie Pani Marii i jej rodzeństwa. Do tego przyczynił się również wybór dokonany przez zakochaną matkę, która poślubia Jana Groda-Kowalskiego, z Wierusz – Kowalskich. W towarzystwie związek przed wojną traktowany byłby jako mezalians.
Teresa jako jedyna z rodzeństwa została po wojnie w Polsce. To też miało niewątpliwie wpływ na życie jej dzieci w warunkach komunistycznej Polski. Nawet nie uległa namowom matki, gdy w 1957 r. wraz z dziećmi odwiedziła ją w Cannes. Pani Maria nawiązuje do wojennych losów swoich rodziców oraz rodzeństwa swojej mamy. Małżeństwo rodziców nie należało do udanych, aresztowanie ojca i trauma związana z więzieniem, bezradność matki i brak przystosowania do życia oraz postępująca gruźlica, miały potem niewątpliwie wpływ na życie i późniejsze zbyt szybko podejmowane wybory Pani Marii. Jako najstarsza z rodzeństwa, kilkuletnia zaledwie dziewczynka, musiała zająć się pracami domowymi. Jak sama przyznaje, właściwie nie wie , co to znaczy mieć beztroskie dzieciństwo. Zbyt szybko musiała być odpowiedzialna za innych. Być może dlatego też w wieku dziewiętnastu lat zawarła pierwsze małżeństwo. Pierwsze, bo potem były następne.
Życie Pani Marii nabrało szybkości, gdy na świecie pojawiły się bliźniaczki: Natalia i Joanna. Potem zapadła decyzja o wyjeździe do Szwajcarii. Losy Pani Marii i jej córek nadal nie były jednak kolorowe, a jedynym światłem w tunelu stało się pojawienie się na świecie wnuczki.
Pani Maria z wielką otwartością i wnikliwością opowiada o swoim życiu. Nie kryje i nie wybiela popełnionych błędów, rozczarowań i ogromnego żalu. Z tej książki wyłania się bezmiar bólu i goryczy. Odmawia odpowiedzi tylko w przypadku sprawy Gołuchowa. Jasno wyjaśnia która część przypadła jej po babce w spadku i twardo używa słowo „skandal” na pytanie dotyczące sprzedaży za 100 milionów, a nie symboliczną złotówkę, kolekcji gromadzonych dla narodu polskiego przez przodków.
To ważna książka, zapis minionego i bezpowrotnie straconych chwil. To wspomnienia minionych czasów, znane z autopsji lub zasłyszane od innych. We wspomnieniach jasno określone jest tło społeczne, historyczne i gospodarcze czasów, w jakim przyszło żyć poszczególnym członkom rodziny Pani Marii. Dla mnie to książka ważna, ponieważ osoba babki Pani Marii, Maria Ludwika z Krasińskich Czartoryska, jest mi bliska ze względu na bazę moich zainteresowań oscylujących wokół kobiet z rodziny Krasińskich, podjętego tematu pracy na podyplomowych oraz napisanych kilku popularyzatorskich artykulików (patrz kontakt). Czy Pani Maria była z rodzeństwem z mamą w Gołuchowie? Odpowiedź znajdziecie w książce.