KarboLand

(7 opinii klienta)

37,00 61,00 


Opis

Promocja -20% do końca sierpnia na wszystkie książki i ebooki!

KarboLand to zbiór dziewięciu opowiadań, w których zawarte są losy mieszkańców związanych z Wałbrzychem – miastem, które po wyznaczeniu nowych granic stało się ziemią obiecaną dla kilkunastu narodowości ocalałych po drugiej wojnie światowej. Ich potomkowie szukają odpowiedzi na pytanie: kim są? Znajdują ją często w cudzych przedmiotach, pod ziemią, w bliższym i dalszym otoczeniu, także za granicą. W swojej codzienności mierzą się z piętnem braku przynależności do regionu, w który głęboko wrośli.  

Czy istnieją miejsca, w których Homo waldenbergensis odnajdą samych siebie?

Agnieszka Łącka – pochodząca z Wałbrzycha agronomka, obecnie mieszkanka Wrocławia, gdzie jest pracownikiem Katedry Genetyki, Hodowli Roślin i Nasiennictwa na Uniwersytecie Przyrodniczym. Zdobywczyni pierwszego miejsca w V Międzynarodowym Konkursie Literackim im. Siegfrieda Lenza. Ma dwóch synów.

 

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube.

Informacje dodatkowe

Waga 500 g
Wymiary 20,5 × 14,5 × 1 cm
Autor

Agnieszka Łącka

Język

polski

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Rok wydania

2023

Strony

200

Rodzaj publikacji

Ebook, Książka drukowana

Format pliku

EPUB, MOBI, PDF

EAN: 9788367139946

7 opinii dla KarboLand

  1. ngorecka876

    Wałbrzych – miasto samotności
    Zbiór dziewięciu opowiadań Agnieszki Kąckiej już w tytule – KarboLand – nawiązuje do karbonu, a zatem węgla. To właśnie z tą skałą osadową, zawierającą od 70% do 90% pierwiastka C, wiąże się znaczna część historii rodzinnego miasta autorki – Wałbrzycha. Kopalnie położone na terenie miasta zapewniały pracę tysiącom ludzi; co prawda żmudną, ciężką fizycznie, ale stabilną. Zawód górnika był niejako dziedziczny: ,,ojciec górnik, dziadek górnik i pradziadek górnik”. Młodzi chłopcy mogący pochwalić się przodkami pracującymi w kopalni byli przygotowywani do fachu już w wieku szkolnym. Mówiło się im, że nie muszą mieć najlepszych wyników, bo w kopalni świadectwo z piątkami na nic się nie przyda.
    Wydawało się, że kopalnia zawsze była jest i będzie – węgla przecież nie braknie – mawiał Witek – bohater opowiadania Homo waldenbergensis. I węgla rzeczywiście nie brakło, ale brakło funduszy, by utrzymać kopalnie; opłacać pracę górników i maszyn. Tym samym w latach 90. – po zmianie ustrojowej – zaczęto masowo zwalniać pracowników kopalń. Utrata wielu miejsc pracy, wzrost bezrobocia, jak nietrudno się domyślić, przyczyniły się do wzrostu częstotliwości zachowań patologicznych.
    Brak zajęcia, nieumiejętność odnalezienia się na rynku pracy wywołały u wielu mieszkańców zaburzenia psychiczne, nadużywanie alkoholu. Autorka świetnie zobrazowała próbę odnalezienia się Witka ze wspomnianego opowiadania. Ten parał się różnymi zajęciami: handel, wypożyczalnia kaset, kontrola biletów MPK – każde z nich utwierdzało go w przekonaniu, że nie nadaje się do innej pracy niż ta pod ziemią. W wyniku kryzysu, braku pracy nie tylko w kopalni, ale w innych sektorach, część mieszkańców decydowała się ,,pracować u Niemca”, szukając za zachodnią granicą dobrobytu i wracając raz na jakiś czas z do ojczyzny z poczuciem bycia kimś lepszym. Choć owo poczucie wyższości związane z kupnem rzeczy, których jeszcze nie było na polskim rynku, dawało jedynie złudne poczucie spokoju.
    Zagubienie, brak nadziei na lepsze jutro to emocje towarzyszące niemal wszystkim bohaterom opowiadań. Autorka rozpoczyna zbiór od retrospekcji – maja roku 1945, kiedy to Rosjanie wkroczyli do miasta. Przerażeni Niemcy popełniali samobójstwo, zabijali członków swoich rodzin, bo to wydawało im się jedynym ratunkiem przed nieludzkimi działaniami Armii Czerwonej. Gwałt na bohaterce opowiadania Schadenfreude, opisy strzałów w tył głowy własnym dzieciom w obronie przed nadchodzącym piekłem z pewnością oddziałują na wyobraźnię czytelnika. Brutalny, pełen przemocy rys historyczny jest jednak konieczny, by określić specyfikę opisywanego fragmentu dolnośląskiej ziemi.
    W wyniku przesiedleń, migracji ludności – uciecze Niemców i napływaniu Polaków, Romów, ale i Żydów czy Greków – powstało coś na kształt wieży Babel. Nieporozumienia, niespełnione oczekiwania zarówno względem miasta, które miało dawać dobrobyt, a pozostawiało z niczym, a często odbierało nawet to, z czym człowiek do niego przychodził, jak i ludności – jedynie sztucznie się tolerującej i zamkniętej na różnorodność – spowodowały pewien rodzaj stagnacji, a w końcu alienacji, samotności. Podziały wynikające z zastanych schematów (Polska dla Polaków!) uniemożliwiają bohaterom wyjście z własnej strefy komfortu i próbę nawiązania dialogu, który być może pomógłby im zrozumieć samych siebie.
    Poruszenie licznych aspektów życia: pierwsze zauroczenia, życie w małżeństwie, stosunki rodziców z dziećmi, opieka nad starzejącymi się członkami rodziny, konteksty historyczne; zarówno te z lat 40. XX wieku, jak i te nowsze, chociażby o złotym pociągu – sensacji sprzed kilku lat, sprawiają, że trudno określić KarboLand jako książkę wpisującą się w nurt małych ojczyzn. Nie jest to opowieść stricte o konkretnym mieście, ale filozoficzno-socjologiczny wywód o tym, co wpływa na los człowieka. Niejako wbrew popularnemu stwierdzeniu: ,,Ogranicza cię tylko twoja wyobraźnia” autorka pokazuje, że jednostkę ogranicza bardzo wiele: geny, miejsce zamieszkania, stan materialny rodziny, wybrany zawód – wszystko to sprawia, że dana osoba zawsze w jest w jakimś określonym położeniu i musi sobie w nim radzić…
    Jak ujęła to Agnieszka Łącka w posłowiu: ,,w moich opowiadaniach szukam odpowiedzi: kim jest i kim się staje człowiek”. Homo sapiens jako istota złożona z tkanek, organów, kości nie jest produktem gotowym, ale procesem. Podobnie jak węgiel – w postaci, w jakiej jest wydobywany – jest skutkiem wielu procesów geologicznych, tak człowiek zmienia się, dojrzewa. Autorka próbuje uchwycić te zmiany w życiorysach bohaterów. Daje czytelnikowi poznać postaci na różnych etapach ich życia, po to by z możliwie wielu stron mógł ich ocenić; spojrzeć wieloaspektowo.
    Portrety psychologiczne przedstawione w opowiadaniach nie są oczywiste: decyzje bohaterów zaskakują, ich wrażliwość wzrusza, a trudności, jakie im się przytrafiają, nie pozwalają nie odczuwać współczucia. Każdy z bohaterów jest inny, żyje w innym czasie, jednak tym, co ich łączy (oprócz Wałbrzycha) to dźwiganie jakiegoś brzemienia, które uniemożliwia im odetchnięcie pełną piersią.
    Dość przygnębiające opowiadania czytelnik może przyswoić z łatwością dzięki plastycznemu językowi. Fragmenty – wręcz poetyckie z wielopoziomowymi metaforami – pozwalają nie tylko zagłębić się w sytuację bohaterów, ale zatracić w świecie przedstawionym przez autorkę.
    Uważam, że KarboLand Agnieszki Łąckiej to bardzo dobra pozycja nie tylko dla mieszkańców Wałbrzycha, Dolnego Śląska, ale każdego, kto chce zagłębić się w psychikę bohaterów i poczuć ducha minionych czasów, który oddziałuje na współczesność.

  2. agnieszkamagierska

    Z ogromną przyjemnością przeczytałam zbiór opowiadań „Karboland”. Pochodzę z innego regionu Polski i mam znikome pojęcie o Śląsku i o pracy górników. Ten zbiór otworzył mi oczy na skomplikowaną historię i teraźniejszość Wałbrzycha, jego wielokulturowość i wielobarwność. Serdecznie dziękuję za tę fascynującą podróż!

  3. maciek.wojton

    Wałbrzych w debiutanckim zbiorze Agnieszki Łąckiej przypomina palimpsest, na którym każda kolejna warstwa historii zostawia brudny odcisk węglowego pyłu. Autorka prowadzi nas przez dziewięć krótkich form — od zbiorowych samobójstw niemieckich rodzin w maju 1945 r., przez „eldorado” PRL‑owskich kopalń, aż po wyjazdy „na robotę do Niemca” u schyłku lat 90. Każde opowiadanie to migawka losu człowieka wykorzenionego, zepchniętego do roli tymczasowego lokatora „KarboLandu”, który nie potrafi odpowiedzieć na pytanie o własną tożsamość. Łącka pisze gęstym, poetycko‑biologicznym językiem: przeplata gwarę i terminy górnicze z metaforami rodem z mikroskopu oraz kosmologii. Ten stylistyczny przesyt potrafi przytłoczyć, ale nadaje opowiadaniom surowej muzyczności i wyróżnia je na tle współczesnej prozy regionalnej. Najsilniejsze są chwile, gdy autorka — niczym terenowy biolog — rozcina tkankę miejską Wałbrzycha i odsłania zalegające pod nią złogi pamięci: legendę o złotym pociągu, traumę likwidacji szybów, wielokulturowy galimatias powojennej Wieży Babel.

    Problemem zbioru bywa monotonia emocjonalna: wszędzie dominuje grafitowa szarość, a bohaterowie częściej toną w beznadziei, niż próbują działać. Niektóre wątki — choćby pogrom Romów czy biologiczne „odloty” narratora — pozostają niedopowiedziane lub zbytnio ornamentacyjne. Mimo to Łącka imponuje historycznym researchem i odwagą, z jaką splata reportaż z liryką: portretuje Wałbrzych nie jako egzotyczną ciekawostkę, lecz żywy organizm, który wciąż mierzy się z chorobą przeszłości. „KarboLand” wymaga skupienia, ale odpłaca się intensywnym doświadczeniem literackim — pył zostaje w płucach na długo po zamknięciu książki.

    Debiut ważny, miejscami nierówny, lecz konieczny dla tych, którzy szukają w prozie górniczej głębi, a nie tylko kopalnianych anegdot.

  4. Jadwiga Jaworska

    Czy słowa mogą boleć? Zdecydowanie! Każde słowo z opowiadań “KarboLand” – boli. Autorka w sposób bardzo realistyczny, dokładny opisuje historie bohaterów. Pozornie różne, ale dotyczące tej samej wojny, tych samych czasów, tego samego bólu i strachu. Historie nie są piękne, “czyste” – wręcz przeciwnie. Przesiąknięte brudem, czarnym pyłem z kopalni, przemocą. Zdawać by się mogło, że są to historie niedokończone – a jednak kompletne. Pani Agnieszka Łęcka przenosi czytelnika w trudny świat, metaforycznie i bardzo obrazowo opisując Wałbrzych i jego “legendy”. Stworzyła portrety psychologiczne bohaterów w ten sposób, że odbiorca pragnie jeszcze bardziej ich poznać, posłuchać ich historii, pomóc. Język opowiadań wzbogacono w liczne rosyjskie i niemieckie wtrącenia, które dodatkowo zabarwiają powieść. Polecam. Książka trudna do zapomnienia.

  5. Maciej W.

    Wałbrzych w debiutanckim zbiorze Agnieszki Łąckiej przypomina palimpsest, na którym każda kolejna warstwa historii zostawia brudny odcisk węglowego pyłu. Autorka prowadzi nas przez dziewięć krótkich form — od zbiorowych samobójstw niemieckich rodzin w maju 1945 r., przez „eldorado” PRL‑owskich kopalń, aż po wyjazdy „na robotę do Niemca” u schyłku lat 90. Każde opowiadanie to migawka losu człowieka wykorzenionego, zepchniętego do roli tymczasowego lokatora „KarboLandu”, który nie potrafi odpowiedzieć na pytanie o własną tożsamość. Łącka pisze gęstym, poetycko‑biologicznym językiem: przeplata gwarę i terminy górnicze z metaforami rodem z mikroskopu oraz kosmologii. Ten stylistyczny przesyt potrafi przytłoczyć, ale nadaje opowiadaniom surowej muzyczności i wyróżnia je na tle współczesnej prozy regionalnej. Najsilniejsze są chwile, gdy autorka — niczym terenowy biolog — rozcina tkankę miejską Wałbrzycha i odsłania zalegające pod nią złogi pamięci: legendę o złotym pociągu, traumę likwidacji szybów, wielokulturowy galimatias powojennej Wieży Babel.

    Problemem zbioru bywa monotonia emocjonalna: wszędzie dominuje grafitowa szarość, a bohaterowie częściej toną w beznadziei, niż próbują działać. Niektóre wątki — choćby pogrom Romów czy biologiczne „odloty” narratora — pozostają niedopowiedziane lub zbytnio ornamentacyjne. Mimo to Łącka imponuje historycznym researchem i odwagą, z jaką splata reportaż z liryką: portretuje Wałbrzych nie jako egzotyczną ciekawostkę, lecz żywy organizm, który wciąż mierzy się z chorobą przeszłości. „KarboLand” wymaga skupienia, ale odpłaca się intensywnym doświadczeniem literackim — pył zostaje w płucach na długo po zamknięciu książki.

    Debiut ważny, miejscami nierówny, lecz konieczny dla tych, którzy szukają w prozie górniczej głębi, a nie tylko kopalnianych anegdot.

  6. Jadwiga Jaworska

    Czy słowa mogą boleć? Zdecydowanie! Każde słowo z opowiadań “KarboLand” – boli. Autorka w sposób bardzo realistyczny, dokładny opisuje historie bohaterów. Pozornie różne, ale dotyczące tej samej wojny, tych samych czasów, tego samego bólu i strachu. Historie nie są piękne, “czyste” – wręcz przeciwnie. Przesiąknięte brudem, czarnym pyłem z kopalni, przemocą. Zdawać by się mogło, że są to historie niedokończone – a jednak kompletne. Pani Agnieszka Łącka przenosi czytelnika w trudny świat, metaforycznie i bardzo obrazowo opisując Wałbrzych i jego “legendy”. Stworzyła portrety psychologiczne bohaterów w ten sposób, że odbiorca pragnie jeszcze bardziej ich poznać, posłuchać ich historii, pomóc. Język opowiadań wzbogacono w liczne rosyjskie i niemieckie wtrącenia, które dodatkowo zabarwiają powieść. Polecam. Książka trudna do zapomnienia.

  7. Beata G.

    Jest to niewątpliwie jedna z najbardziej ciężkich książek jakie przeczytałam lecz także jedna z tych, które nie chcą wyjść z pamięci… Ciężko ją zrozumieć bez znajomości historycznych zawirowań będących udziałem tzw ziem odzyskanych gdzie w tyglu mieszały się różne narodowości już w okresie przedwojennym.Piękne okolice Wałbrzycha były świadkami wielu zbrodni i niewyjaśnionych tajemnic.
    I ci, którzy zostali i ci , którzy przybyli zostali wciągnięci w ten tygiel i tajemnice. Zostali też wciągnięci w historie ludzi wypędzonych, w ich życia, mieszkania, pamiątki co dla kogoś , kto przeżywał to samo tylko z drugiej strony było traumatycznym następnym przeżyciem. Nie dostawali czystej karty tylko jakby spadek po kimś nieznanym, niekoniecznie przychylnym. Do tego jeszcze wszechobecny węgiel, burze przemian, zamykanie kopalni i bezrobocie, zawiedzione nadzieje…To wszystko powoduje, że każde opowiadanie z tej książki zaciska nasze serce, zdobywa umysł i pozostawia smutek. Właściwie nie znalazłam żadnego opowiadania z dobrą puentą, wszędzie poranieni ludzie nie mogący poradzić sobie z rzeczywistością.Z drugiej strony są tak plastyczni, tak żywi i tak namacalnie przedstawiono czasy i miejsca, że dla kogoś młodego będzie to nawet namiastka dokumentu.

Tylko zalogowani klienci, którzy kupili ten produkt mogą napisać opinię.

Wydawnictwo Sorus,
DM Sorus sp. z o.o.,
Bóżnicza 15/6,
60-643 Poznań,
Poland,
sorus@sorus.pl,
tel. +48 61 653 01 43

Wydawnictwo Sorus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.