Opis
zazwyczaj nocą kiedy
wrzeszczały przydworcowe drzewa
marzyłem o zanurzeniu się w pociąg
aż do przeklętego świtu
gdy zstępowały tępe kawki
i zbiegały się puste korpusy
niekochane i niedotykane
a wtedy zapadałem się w nie
i fałszywy poranek nie grzał nas
więc szliśmy pod słońce bez drogi
pośpieszne pogodzone korpusy
zamordowane pnie
wywrócone barki
i ja co noc opuszczający swoje książki oczy i buty
Więcej o Samotności… przeczytasz tutaj.
Opinie
There are no reviews yet