Celem wydania każdej książki jest to, aby trafiła ona w ręce czytelników. Nikt jednak nie jest w stanie zagwarantować, że dana pozycja sprzeda się w takim czy innym nakładzie. Należy pamiętać, że każda książka znajdzie swojego czytelnika. Ogromną sztuką jednak jest sprawienie, aby do tego właściwego czytelnika ona dotarła.
Zdarza się, że trafiają do nas autorzy zachęceni tym, że znajomi i rodzina wspaniale wypowiadają się o ich twórczości. Niestety nie jest to wiarygodna informacja o wartości napisanego tekstu. Rodzina i znajomi chcą bowiem dla nas dobrze i często nie potrafią ocenić tego, co tworzymy. Zdarza się w naszej pracy w wydawnictwie, że otrzymujemy przesyłki z treściami od rodziców, którym się wydaje, że ich dzieci mają niesamowity talent, który już teraz wydawca powinien wykorzystać i wydać ich opowiadania czy narysowany dziecięcą ręką komiks. Nie ma nic złego w tym, że rodzicom, bliskim czy znajomym podoba się twórczość kogoś, kogo lubią i kochają. Trzeba jednak pamiętać, że to jest dość ograniczona grupa czytelników. Pytanie teraz – czy takich czytelników będzie więcej?
Kiedy myślimy o odbiorcach danej książki, powinniśmy zastanowić się, do jakiego czytelnika jest ona przede wszystkim kierowana, do kogo będzie najlepiej przemawiać, komu powinna najbardziej się spodobać. Żadna książka nie trafi bowiem sama do czytelnika, który się nią zachwyci. Każda potrzebuje do tego marketingu.
Marketing książki zaczyna się od tego, że zawsze najpierw musimy określić grupę docelową i najlepiej też idealnego czytelnika. Bez tego to jak strzelanie na oślep. Może ktoś gdzieś przypadkiem nadzieje się na książkę, ale jest mało prawdopodobne, aby jeszcze ta książka akurat tej osobie się spodobała.
Kiedy stworzymy profil idealnego czytelnika dla konkretnej książki (a dla każdej książki trzeba to zrobić z osobna), w oparciu o to opracowujemy nie tylko cały plan marketingowy, ale również projektujemy wszystkie inne elementy książki, które nie są początkowo jej główną częścią, czyli np. okładkę, ilustracje czy nawet rodzaj oprawy.
Nie rozumie tego nawet większość copywriterów, którzy zgłaszają się do nas do pracy. Często się wydaje, że jeżeli ktoś lubi czytać, to praca w wydawnictwie będzie spełnieniem jego marzeń. Niestety sporo tak myślących osób może się rozczarować. Kiedy copywriter wybiera książkę do przeczytania dla przyjemności, to wtedy najczęściej czyta ją z przyjemnością. Jeśli go nie wciągnie, to najwyżej przerywa czytanie. W przypadku zawodowego opisywania książek w wydawnictwie copywriter, który zajmuje się marketingiem książki, musi czytać to, co dostanie, co akurat wydawca publikuje. W dodatku nikt (ani autor, ani wydawca) nie zapłaci za przeczytanie całej książki. W praktyce więc copywriterzy mogą zapoznać się z książką tylko z grubsza i nie może napisać, co on myśli o książce, tylko raczej powinien starać się dopasować opis do idealnego czytelnika. Musi wyobrazić sobie kogoś, komu książka najbardziej przypadłaby do gustu, i znaleźć w niej to, co jest w niej najlepsze, i dopiero wtedy to opisać.
Jeśli autor i wydawnictwo przygotują marketing książki oparty na wyborze grupy docelowej oraz idealnego klienta, wówczas jest szansa, że informacje o książce trafią do właściwych osób. Do czytelników, którym książka się spodoba. A kiedy tak się stanie, to jest szansa, że taki czytelnik pozostawi w księgarni pozytywny komentarz i poleci książkę swoim znajomym w realu oraz w mediach społecznościowych.