Opis
Obecnie mieszka w Niemczech, gdzie wspólnie z mężem prowadzi firmę zajmującą się handlem przyprawami.
W prezentowanej książce dzieli się z Czytelnikami swoją fascynacją Indiami – krajem pełnym kontrastów, niewyobrażalnego bogactwa i skrajnej nędzy, nieskazitelnej przyrody i wielkich miast. Wraz z autorką odwiedzamy m.in. zjawiskowy Taj Mahal, rozlewiska Kerali, wioskę słoni w Jaipurze, plantacje pieprzu, kardamonu i herbaty. Bierzemy też udział w hinduskim weselu.
„Indie są jedną z największych atrakcji turystycznych, jakie znam. Najwspanialszą szkołą życia. Są wyzwaniem, przygodą – krajem, gdzie chciałoby się powrócić jeszcze raz i jeszcze raz…”
Autorka
SPIS TREŚCI
- Moje podróże
- Dubaj
- Abu Dhabi
- Delhi
- Taj Mahal w nocy
- Taj Mahal w dzień
- Jaipur i wioska słoni
- Kerala
- Pieprz
- Kardamon
- Herbata
- Pan Thekekkara i historia jego rodziny w Indiach
- Domek myśliwski niedaleko Kumily
- Hinduskie wesele
- Pająk – skaczące bydlę
- Pomiędzy bogactwem a nędzą
Moje podróże
Kiedy zamykam oczy, widzę przyprawy – potrafię je nazwać, powiedzieć, skąd pochodzą, jak smakują, czy są dobrej jakości. Zwiedziłam wiele plantacji przypraw na całym świecie i dzięki temu doświadczyłam zarazem niezliczonych przygód i zebrałam doświadczenia, które niosą ze sobą takie podróże.
Moje dorosłe życie potoczyło się w taki sposób, że od wielu lat mieszkam i pracuję w Niemczech. Razem z mężem prowadzimy firmę, która zajmuje się sprowadzaniem przypraw z całego świata. Mamy zatem liczne kontakty w najdalszych zakątkach globu i często jesteśmy zapraszani przez zaprzyjaźnionych ludzi. A że przyprawy rosną zazwyczaj w egzotycznych i bardzo pięknych krajach.
Jednym z nich są Indie, a wrażenie, jakie na mnie wywarły, jest pretekstem do tego, by podzielić się szerzej wspomnieniami z podróży po tym kraju.
Indie intrygują wielu ludzi – jedni je przeklinają, inni są nimi zafascynowani. Jednak nikt nie pozostaje wobec tego kraju obojętnym.
Zdarzenia opisane w książce miały miejsce naprawdę, miejscowości, które przedstawiam, miałam możność zobaczyć i zwiedzić, a dzięki uprzejmości ludzi, których znamy od dawna, poznałam miejsca, do których turyści zwykle nie docierają. Mieszkańcy niektórych zakątków Indii mają swoje tajemnice – z doświadczenia wiem, że nie zdradzają tych sekretów wszystkim.
Dzięki naszym przyjaciołom widzieliśmy miejsca unikatowe na skalę światową. Mam oczywiście świadomość, że w tak relatywnie krótkim czasie poznaliśmy zaledwie cząstkę przebogatej kultury Indii.
Ktoś, kto był raz czy nawet kilka razy w tym kraju i twierdzi, że zna Indie – mówi nieprawdę, bo to ogromne państwo. Nie bez powodu używane jest określenie „subkontynent indyjski”. Poszczególne regiony tak bardzo różnią się od siebie, iż można wręcz powiedzieć, że Indie to kilka krajów – każdy z inną religią i kulturą. Trzeba tam być na stałe, mieszkać i żyć, żeby móc powiedzieć: znam Indie.
Podczas mojego pobytu starałam się patrzeć na wiele zdarzeń z boku. Czasami spoglądałam na świat jak dziecko, które pierwszy raz widzi jakąś rzecz, która go zachwyca: z szeroko otwartymi oczami.
Po kilkunastu latach zagranicznych podróży wydawało mi się, że już nic nie może mnie zaskoczyć, że widziałam naprawdę wiele i przeżyłam tyle, co niektórzy w ciągu całego życia. Jednak Indie zaskoczyły mnie zupełnie, zmieniły moje wyobrażenie o ludziach, bogactwie, a z drugiej strony – niewyobrażalnej nędzy, w jakiej żyją miliony mieszkańców (wielu za dwa dolary dziennie). Indie przewartościowały moje spojrzenie na wiarę, życie i śmierć.
Nie miałam pojęcia o istnieniu takiej biedy. Żadne inne państwo, żadna inna wyprawa czy podróż nie wywarły na mnie aż takiego wrażenia. Wymienię inne moje podróże – choćby w wielkim skrócie…
AZJA
Zjednoczone Emiraty Arabskie i Dubaj – można zobaczyć tam budynki tak futurystyczne i wymyślne, że trudno sobie to wyobrazić. Byłam w Burj Khalifa w Dubaju – najwyższym budynku na świecie, w którym znajduje się ekskluzywna restauracja Armaniego. Jednak najbardziej zachwyciły mnie olbrzymie, bo sięgające kilku pięter akwaria z wieloma gatunkami ryb w hotelu Atlantic, w którym mieszkałam. Byłam też w Abu Dhabi, gdzie bogactwo szejków przekracza nasze wyobrażenie. Zwiedzałam tam tor Formuły 1, Ferrari Park i wspaniały pałac.
Sri Lanka – odbyłam niezapomniane rozmowy z buddyjskim mnichem i braminem z klasztoru… no i jechałam przez dżunglę na słoniu. Mówią, że Sri Lanka jest łzą kapiącą z Indii. I chyba tak jest. To kraj, w którym jest jeszcze wiele do zrobienia. Największe wrażenie zrobiły na mnie sięgające po horyzont wzgórza, na których uprawia się herbatę.
Chiny – w Państwie Środka jadłam zupę z żółwia (nielegalnie!), a także oczy kangura pływające w zupie (nieświadomie) i inne robaczki, których nie podają u „chińczyka” w Europie, bo to „chińczyk” zmodyfikowany, zeuropeizowany, a potrawy są tylko podobne do tych, które skosztować można tylko w Chinach.
Hong-Kong – spotkałam się tam po raz pierwszy z azjatycką kulturą. Jako jedyna w milionowym tłumie blondynka „robiłam za gwiazdę”. Byłam chyba najbardziej obfotografowywaną osobą – może do dziś jedno z moich zdjęć wisi na ścianie w jakimś domu.
Japonia – mentalność Japończyków jest zupełnie odmienna od naszej. Samo przemieszczanie się po kraju, w którym – szczególnie w małych, położonych poza szlakami turystycznymi miejscowościach – wszelkie napisy są w języku japońskim, a miejscowi mówią słabo po angielsku, dostarcza komicznych sytuacji. Najbardziej zapamiętałem tę, kiedy zabłądziliśmy w jednej z maleńkich uliczek Fukuoki, gdzie wszystkie napisy na szyldach były po japońsku, a w innym języku nikt nie potrafił się porozumieć. Okazało się, że kiedy ze złości zaczęłam wydzierać się… po polsku, zrozumiano, o co nam chodzi – i zaprowadzono w odpowiednie miejsce!
Korea Południowa – warto odwiedzić malowniczą wyspę Jeju, najbardziej na południe wysuniętą wyspę tego kraju. Znajdujący się na niej krater wulkanu nie bez powodu jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Wietnam – najbardziej zaskoczona byłam tym, jak dużo można zmieścić na małym motorze i jak dużo jednośladów porusza się po ulicach. Zachwyciła mnie dostarczająca niemal mistycznych wrażeń wycieczka dżonką po zatoce Ha Long. Turysta może się też zdziwić, jak tętniącym życiem miastem jest Hanoi i jak bardzo różni się nasza kultura od azjatyckiej.
Malediwy – broniliśmy się przed napadem krabów, które milionami wycho dziły na wyspę Em Budo, którą wynajęliśmy dla siebie, a także nurkowałam wśród najpiękniejszych na świecie raf koralowych, obserwując podwodną florę i faunę.
Wydawnictwo Sorus,
DM Sorus sp. z o.o.,
Bóżnicza 15/6,
60-643 Poznań,
Poland,
sorus@sorus.pl,
tel. +48 61 653 01 43
Opinie
Nie ma jeszcze żadnych recenzji